44 Czterdzieści i Cztery 44 Czterdzieści i Cztery
579
BLOG

Kopiński dekonstruuje duszną powieść Horubały „Przesilenie”

44 Czterdzieści i Cztery 44 Czterdzieści i Cztery Kultura Obserwuj notkę 2

Najnowsza, trzecia powieść Andrzeja Horubały to książka duszna. Jednak nie w znaczeniu tego słowa, w którym opisuje ją gros recenzentów – jako rzecz o doświadczeniu nawrócenia, ocalającym ludzką duszę, wyrwaną boskim dotknięciem z samego dna marności tego grzesznego świata. Wręcz przeciwnie: świat przedstawiony w Przesileniu właśnie dlatego jest duszny, że nie widać w nim żadnej możliwości wyjścia poza uwięzienie w konwencjach: lajfstajlowych, mentalnych, językowych wreszcie. Z książki Horubały tchnie nie duchem, lecz duchotą.

Autor świetnych, kontrowersyjnych esejów ze zbioru Marzenie o chuliganie sprzed 11 lat oraz tuzina późniejszych, w nie mniejszym stopniu zasługujących na wydanie książkowe, swą nową powieścią wraca do wysokiej pisarskiej formy. Po słabych literacko Umoczonych, którzy sprawiali wrażenie ledwie szkicu nakreślonego w chwilach wolnych od innych zajęć i niestety potem już nie dopracowanego, Horubała napisał znów rzecz, którą czyta się równie dobrze, jak jego prozatorski debiut – Farciarza. Frazy potoczyste, wyraziste i wiarygodne postaci, autentyczna żywa mowa w dialogach i monologach wewnętrznych, dbałość o obyczajowy szczegół. W trakcie lektury rozdział mija za rozdziałem prawie niezauważenie, mimo że akcja utworu bynajmniej nie jest wartka.

Fabułę da się streścić w dwóch zdaniach. Gwiazdor popularnego talk-show, zwany Rzeźnikiem, robiący karierę dzięki prymitywnemu poczuciu humoru i skłonności do obsceny (przypominający w tym jako żywo bohatera programów produkowanych onegdaj przez samego Horubałę), doznaje nagłej iluminacji i zarzuca prowadzenie audycji. Jego dotychczasowi mocodawcy oraz żona Agata, także zawdzięczająca im spektakularny awans z lubartowskiej prowincji do świata celebrytów, przerażeni wizją końca medialno-finansowych sukcesów, nie mogą pojąć tej decyzji; najpierw są przekonani, że Rzeźnika musiała podkupić konkurencja, gdy zaś to okazuje się nieprawdą, stwierdzają, że jego szaleństwo to sprawka jakiejś sekty.

Całą sytuację oglądamy oczami nic nie rozumiejącego telewizyjnego machera. Od Wojtka nie dowiemy się, jak sprawy potoczą się dalej. Jego wyobrażenie o rzeczywistości, sprowadzające wszystko do dużej kasy i dobrej zabawy, pozostaje impregnowane na wszelkie dramaty. Bez większych rozterek udało mu się przetrwać własny rozwód, przeżyje więc i to. Może stratę „Rzeźni numer jeden” powetuje sobie innym, na przykład skierowanym do samotnych kobiet programem, który mogłaby poprowadzić choćby porzucona przez fanatyka Agata? Chwilowo zaś może odreagować stres, uwodząc zawiedzioną przez męża atrakcyjną i nawykłą do luksusu kobietę.

Łatwemu życiu dziennikarskiej śmietanki (chciałoby się raczej powiedzieć: szumowiny) nie przeciwstawia się jednak w Przesileniu żadnej antytezy. Nie jest nią rodzinne życie dawnych znajomych Wojtka, których pełne dzieci domy odwiedza on z poczuciem obcości i wstrętu, bezwzględnie punktując ukryty pod pozorami cnotliwej sielanki żal po nie urzeczywistnionych marzeniach. To, co jeszcze w Umoczonych okazywało się ostatecznie dobrem cenniejszym niż blichtr polityki i mediów, któremu dali się omamić powieściowi odpowiednicy znanych nam sprzed dekady pampersów, w Przesileniu jest już tylko wydmuszką.

Ratunku przed osaczającą bohaterów pustką nie przynosi też wiara, którą tak radośnie, choć nie bez wątpliwości, wyznawał protagonista Farciarza (notabene pod wieloma względami bliski samemu autorowi). Wprawdzie spowiedź, jaką przed Wojtkiem i Agatą odbywa Rzeźnik wydaje się jedynym w całej książce zapisem autentycznego przeżycia, niemniej i jego postawa zostaje skompromitowana. Spotkanie z Chrystusem rozmienia on bowiem na drobną monetę świadectw głoszonych przed kościelną wspólnotą, której animatorzy pilnie strzegą, by opowieść nawróconego nie odbiegała od obowiązujących w tej krzyżówce Odnowy w Duchu Świętym i Drogi Neokatechumenalnej bełkotliwych i skonwencjonalizowanych formuł, doszczętnie wypranych z indywidualnej treści. Zupełnie niejasne zresztą jest, dlaczego Rzeźnik – rzekomo nawrócony – opuszcza swoich bliskich, zamiast chlebem wierności i oddania karmiąc ich bezosobistymi hasłami w guście: „Jezus jest Panem życia. Alleluja!”.

Jego przyszłe losy zwiastuje w każdym razie inna powieściowa postać – niejaki Jeżyk, rockman chrześcijański. Ku zaskoczeniu prowadzącego z nim wywiad Rzeźnika, zamiast o swoich mistycznych doświadczeniach zawartych na płycie Pure Pray, rozwija on opowieść o… zaletach buddyzmu oraz łóżkowych ekscesach z nową temperamentną kochanką. Patrzcie, jak skończy się także i nawrócenie Rzeźnika – zdaje się nam tutaj mówić sam twórca fabuły Przesilenia. – Przecież te nagłe zwroty w życiu celebrytów to tylko kolejna odsłona ich autokreacji, nowy sposób na przyciągnięcie uwagi tabloidów i zapewnienie sobie rozgłosu. Gdy zainteresowanie osłabnie, sięgną po inne środki, by utrzymać się na powierzchni show-biznesu.

Przesilenie pozostawia czytelnika z przygnębiającym odczuciem fałszu i jałowości wszelkich prób wykraczania poza czysty permisywizm. W świetle tego wszystkiego zaś wydanie – skądinąd udanej – powieści Andrzeja Horubały w sztandarowej oficynie pokolenia JP2, zajmującej się na co dzień pracą na niwie tak zwanej nowej ewangelizacji, stanowi chyba efekt jakiegoś kuriozalnego nieporozumienia.

Aleksander Kopiński

———

Recenzja, zatytułowana „Duszna powieść”, ukazała się w najnowszym wydaniu dwumiesięcznika „Arcana” (nr 5 / 2010).

Blog redagowany przez zespół Czwórek w składzie: Nikodem Bończa-Tomaszewski, Michał Dylewski, Marek Horodniczy, Łukasz Łangowski, Michał Łuczewski, Filip Memches, Rafał Tichy, Wojciech Wencel, Jan Zieliński.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura